To nasze dziedzictwo

Rozmowa ze Steve'm i Jenny Evans-van der Harten z grupy Omnia
Anna Wilczyńska, 8 września 2014
Steve i Jenny Evans-van der Harten
Fot. Kees Stravers /worldofomnia.com
Multiinstrumentaliści, śpiewający w wielu językach, z doświadczeniami aktorskimi. Liderzy zespołu Omnia, który Steve założył 18 lat temu. Łączą dawne nuty ze współczesnym brzmieniem. Opisywani jako grupa wykonująca neoceltic pagan folk.

To Wasza pierwsza wizyta w Polsce. Jak to się stało, że zdecydowaliście się tu przyjechać?

Panuje powszechnie błędne przekonanie, że kapela może pojechać wszędzie, gdzie zechce, jeśli tylko kogoś o to poprosi. To oczywiście jest niemożliwe, ponieważ nikt nie zarezerwuje nieznanego zespołu, tylko dlatego, że go o to poprosił. Więc, tak samo, jak w przypadku innych naszych występów, zostaliśmy zaproszeni. Myślę, że dużo pomogło też to, że polscy fani dużo opowiedzieli o nas organizatorom festiwalu. W ten sposób oni poznali nas lepiej już wcześniej. Dobrze, że tak się stało!

Czego oczekujecie po wizycie w Polsce i spotkaniu z fanami - czy szykujecie dla nich coś specjalnego?

Widzę to jako pierwszą część trasy promującej nasz nowy album - "Earth Warrior". Zagramy dużo piosenek - albo nawet prawie wszystkie z tego krążka. Zabrzmią też naprawdę stare utwory, bo występy Omni to zawsze mieszanka starego z nowym. I postaramy się nauczyć dwóch zdań po polsku, heh!

Czy znacie polską muzykę, słyszeliście jakieś polskie zespoły?

Tak, jesteśmy fanami Kapeli ze Wsi Warszawa od ich pierwszego albumu. Znamy również Żywiołaka, nasz znajomy raz z nimi występował i zwrócił na nich naszą uwagę. Podoba nam się to, co te zespoły robią ze starą, tradycyjną muzyką, łącząc ją z nowoczesnymi wpływami.

Przyjeżdżacie do Polski wkrótce po wydaniu zupełnie nowego albumu CD „Earth Warrior”. Co on zawiera, co w nim interesującego, czym różni się od poprzednich trzynastu produkcji?

To pierwszy długogrający album studyjny od czasu "Wolf Love" (2010), więc pojawiają się tu nowi muzycy. Jest to współprodukcja z Christopherem Juulem (Euzen, Valravn), więc brzmi fantastycznie. Album został przyjęty bardzo dobrze. Najczęściej słyszany komentarz to taki, że ten krążek to doskonałe połączenie wszystkich gatunków, stylów, które gramy.

Dlaczego w początkach swojej działalności zainteresowaliście się pogańską kulturą i dlaczego akurat celtycką?

To jest nasze dziedzictwo. Wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy, że Celtowie 2000 lat temu byli w Europie wszędzie, od Holandii po Hiszpanię, od Irlandii po Austrię. Celtowie byli kimś w rodzaju "rdzennych Europejczyków", że tak powiem. Era rzymska i chrześcijańska zniszczyła większość ich kultury - tej z epoki brązu i żelaza. Jesteśmy z ich krwi i czujemy potrzebę kontynuacji tej kultury, ale na współczesny sposób. Mówimy o szacunku i czci dla Natury i dla Matki Ziemi, ponieważ ona jest jedyną rzeczą, która jest ważna. Bez Niej nie byłoby życia.

Jaką rolę odegrał teatr w początkach Omni?

Omnia została założona w 1996 roku przez Steve’a Sic’a jako galijsko-rzymska grupa inscenizacyjna. Występowaliśmy najczęściej w plenerach historycznych muzeów i odbywaliśmy (zgodne z prawdą historyczną, ale w celach rozrywkowych) walki gladiatorów, pokazy ceremonii i obrzędów, teatru przy akompaniamencie skomponowanej przez nas muzyki, wykonywanej na historycznych instrumentach. Na samym początku grupy było 16 osób, przez lata zmienialiśmy skład, aż do 2002, kiedy zostały dwie osoby i kiedy Jenny dołączyła ze swoją nowoczesną harfą neo-celtycką. Od tego momentu muzyka stała się najważniejsza, historyczna poprawność stała się tylko wpływem zamiast obowiązkiem.

Opowiedz proszę o Waszych własnoręcznie zbudowanych instrumentach - czy są to kopie, czy rekonstrukcje dawnych, czy folkowych instrumentów czy to zupełnie nowe twory?

Część z nich to rekonstrukcje, jak podwójne flety, wykonane własnoręcznie przez Steve’a. Większość z tych instrumentów to nowoczesne wersje, bardzo dobrze zbudowanych instrumentów wykonanych na zamówienie, które oparte są na dawnych, ale zostały przystosowane do potrzeb muzyków XXI wieku.

Skąd czerpiecie inspiracje do komponowania muzyki i pisania tekstów?

Z życia. Z Natury.

Jak ważny jest wizerunek sceniczny zespołu Omnia, czy myśleliście kiedykolwiek o jego zmianie?

Nie mamy wizerunku jako takiego, jesteśmy sobą, zintensyfikowani. Tak po prostu wyglądamy. Cała sztuka należy do Steve’a. Nie ma żadnej opcji, żeby to zmienić, ha!

Omnia próbuje ostrzec ludzi przed skutkami niszczenia środowiska. Czy uważacie, że Wasi słuchacze staną się bardziej świadomi tego zagrożenia po Waszym koncercie?

Mamy nadzieję, że tak.

Jak sobie radzicie z prowadzeniem Waszej własnej firmy w komercyjnym świecie, zdominowanym przez duże wytwórnie muzyczne?

My (to znaczy Steve i Jenny) spędzamy dużo czasu przy komputerach, sami odpowiadając na wywiady, heh!

Gdy Omnia zaczynała swoją działalność, inspiracje pogańskie i folkowe nie były popularne, teraz ten nurt rozkwita, powstają nowe grupy, mają wielu fanów... Jakie jest Wasze zdanie na temat współczesnej sceny pogańskiej i folk-metalowej w Europie?

Jest bardzo fajnie, mamy nadzieję, że ruch ten urośnie. Wielu ludzi zaczęło grać na takich instrumentach jak lira korbowa, harfa celtycka, bodhran, didgeridoo i bouzouki, bo ich zainspirowaliśmy. W ciągu kolejnych 10 lat nadejdzie cała fala zespołów grających akustyczny pagan -folk, jeśli świat i ludzie będą jeszcze tu nadal...

Jakie są Wasze najbliższe plany?

Mamy intensywną trasę i zaplanowane koncerty aż do połowy grudnia. Potem odpoczniemy.

Na samym końcu proszę o parę słów specjalnie dla Czytelników Folk24.

Mam nadzieję, że spotkamy się na koncercie, jesteśmy bardzo podekscytowani z racji tego, że mamy zagrać w Polsce i spotkać naszych polskich fanów!

Dziękuję za rozmowę i do zobaczenia w Polsce!

Zdjęcie Steve'a i Jenny udostępniono na podstawie pozwolenia dla organizatora Oskar Kolberg's Folk Lore Festival do wykorzystywania materiałów graficznych ze strony internetowej zespołu Omnia w celu promocji festiwalu. Dziękujemy!

Newsletter

Zapisz się na cotygodniowy newsletter folkowy
Pokaż menu